piątek, 22 lipca 2016

5. "Co się dzieje?"

Rano obudziłam się przed ósmą. Ubrałam się, uczesałam i zrobiłam makijaż. Kiedy byłam już gotowa to udałam się na śniadanie. Zamówiłam sobie sałatkę owocową i dosiadłam się do Matta, Micah i mojego brata, oraz Taylora i Aarona.
-Cześć.- przywitałam się z nimi.
-Cześć, piękna.- uśmiechnął się Anderson. Po zjedzeniu posiłku udałam się do swojego pokoju. Chłopaki mają trening dopiero o 11. Za dwa dni grają mecz z Brazylijczykami, jutro grają Francuzi i mam nadzieję, że go wygrają. Będę im kibicować w jutrzejszym meczu. Po chwili do pokoju weszli Anderson i mój brat, oraz Christenson. Jeszcze by tu wszystkich brakowało.- Zabieramy cię do parku. Bez marudzenia.- uśmiechnął się Matt. Odmówiłam, ale po chwili zostałam ściągnięta przez tych trzech wielkoludów siłą z łóżka. Więc nie miałam wyboru, a potem Anderson przerzucił mnie przez ramie i tak szliśmy do parku. Nie protestowałam, bo bym i tak z nim nie wygrała. Więc musiałam oglądać ten jego tłusty tyłek. Nie ma co. Musiało to śmiesznie wyglądać. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Byli już tam wszyscy. Odprężali się przed dzisiejszym treningiem. Tak sobie myślę, że musimy wybrać się w końcu na plaże, a nie do jakiegoś parku mnie zabierają. 
-Mam dla was propozycję.- oznajmiłam im.
-Słuchamy.- odezwał się David Lee.
-Co powiecie, by pójść na plaże? Treningu popołudniu nie macie, ani wieczorem. Więc co wy na to?- uśmiechnęłam się do nich.

Zgodzili się od razu. Ucieszyłam się z tego i to bardzo. W parku siedzieliśmy do dziesiątej, a potem wróciliśmy do hotelu. Ja od razu poszłam do swojego pokoju. Wzięłam laptopa i go od razu włączyłam. Weszłam na portale społecznościowe i zaczęłam je przeglądać. Nic się ciekawego nie działo. Kiedy mi się już znudziło, wyłączyłam laptopa i udałam się na trening chłopaków. Za paręnaście minut mają go zacząć. Po 10 minutach dotarłam na miejsce. Weszłam do środka hali i udałam się na boisko. Chwilę później rozpoczął się trening, pierwsza była rozgrzewka. Micah przez tą lekką kontuzję, nie mógł nadwyrężać tej kostki i miał tylko lekki trening. Reszta miała normalny. Takie życie i nic na to nie poradzimy. Trening trwał w najlepsze już od ponad godziny. Siedziałam tak i im się przyglądałam, kiedy dostałam piłką w głowę. Ktoś ma niezły cios bo mnie to bolało i to bardzo.
-Wszystko w porządku?- zapytał Taylor.- Przepraszam, nie chciałem.- od razu mnie przeprosił.
-Tak. Spokojnie. Niezły cios.- próbowałam wstać, ale zakręciło mi się w głowie. Po chwili nic nie pamiętałam, bo zemdlałam.

*****THOMAS*****
Sander nieźle przyłożył mojej siostrze. Od razu do niej podbiegłem, wszyscy do niej podbiegli. Mówiła, że wszystko jest w porządku. Próbowała wstać, ale zemdlała, więc ją szybko złapałem. Tak się o nią bałem. Położyłem ją na ziemi.  Nasz lekarz kazał się wszystkim odsunąć, by miała dostęp do świeżego powietrza. Po paru minutach odzyskała przytomność.
-Co się dzieje?- zapytała otumaniona, próbowała wstać, ale ją powstrzymaliśmy.
-Dostałaś piłką w głowę.- powiedziałem jej. Po chwili pomogliśmy jej wstać. Jako, że lekarz powiedział by moja siostra wróciła do hotelu, więc poszedłem z nią ja i Christenson. Może nic poważnego jej się nie stało, ale na pewno musi iść do lekarza się przebadać. Kiedy dotarliśmy na miejsce, podeszliśmy do recepcji i zabraliśmy klucze do pokojów. Zaprowadziliśmy Cat do jej pokoju i zostaliśmy tam z nią, by ją przypilnować.- Jak się czujesz?- zapytałem i położyłem się obok niej.
-Chyba dobrze.- odpowiedziała markotnie.
-Chyba jednak nie. Trzeba jednak pójść na SOR.- oznajmiłem jej.
-Nie przesadzaj, braciszku.- uśmiechnęłam się nikle.
-Twój brat ma racje. Jak chłopaki przyjdą z treningu idziemy na SOR.- przyznał mi rację Micah. Kiedy wszyscy wrócili z treningu, musieli znaleźć się w pokoju mojej siostry i dopytywali się czy wszystko w porządku. Moja siostra nie wyglądała zbyt dobrze. Nasz lekarz też był tego zdania, by Cat poszła się przebadać. Moja siostra marudziła, ale w końcu i tak poszła. A z nią oczywiście i ja, Anderson oraz Chris, czyli nasz lekarz. Zamówiliśmy taksówkę i po piętnastu minutach była już pod hotelem. Wsiedliśmy do niej i ruszyliśmy w stronę szpitala. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Chris zapłacił za przejazd i ruszyliśmy w stronę SORU. Kiedy byliśmy na miejscu od razu weszliśmy do środka. Cat od razu poszła się zarejestrować. Teraz czekaliśmy na jej kolej. Jakieś dwie godziny weszła do środka sali.

*****CAT*****
Nie miałam ochoty iść do lekarza, ale zostałam przez wszystkich namówiona. Kiedy była moja kolej, to weszłam do sali. Jak zwykle lekarz wypytywał się co się stało i tak dalej. Za piętnaście minut mam iść na rentgen głowy, a jak nic nie zobaczą to mam iść na tomografie. Więc napisałam do mojego brata.


Do: Braciszek. <3
Za 15 minut mam iść na rentgen głowy. :/ Po tym się okaże, czy wszystko w porządku. :D


Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, bo po paru sekundach mi odpisał.


Od: Braciszek. <3
Możemy do ciebie wejść? :*


Zapytałam lekarza, który się mną zajmuje. Pozwolił tylko by jedna osoba weszła.


Do: Braciszek. <3
Jedna osoba. :P Nie mam ochoty słuchać Andersona, więc ty przyjdź. :*


-Matt się chyba na ciebie obraził.- oznajmił mój brat, kiedy wszedł na sale.
-A nich się obraża. Zbytnio mnie to nie obchodzi.- uśmiechnęłam się. Usiadł obok mnie, a ja się w niego wtuliłam.- Kocham cię, braciszku.- pocałowałam go w policzek.
-Ja ciebie też.- pocałował mnie w moją bolącą głowę.
-Sala rentgenowska jest już wolna. Zapraszam panią na wózek.- odezwała się jedna z pielęgniarek, która się mną zajmuje. Wstałam z łóżka szpitalnego i wsiadłam na wózek. Tommy poszedł ze mną pod salę, gdzie będę mieć badanie. Dzisiejszy dzień jest dziwy. Chyba dalej odczuwam adrenalinę. Rentgen nic nie wykazał, więc muszę znowu czekać na tomograf, tylko tym razem trochę dłużej. Bo do godziny. Trzeba było się nie zgadzać by tu przyjść. Wyszliśmy i udaliśmy się do poprzedniej sali.
-I co, wszystko w porządku?- zapytał mój brat.
-Nic jeszcze nie wiadomo.- odpowiedziałam nie zadowolona z tego, że znowu muszę czekać. Postanowiłam napisać do Micah, bo wydzwania do mnie cały czas.


Do: Micah. :D
 Na razie nic jeszcze nie wiem. :/


Od: Micah. :D
Ja się czegoś dowiesz to napisz. :*


Do: Micah. :D
Jasne. :P Tylko już tyle nie wydzwaniaj. :D


Od: Micah. :D
Okay. :D Nie zamęczam Cię już. :* Papa. <3


Do: Micah. :D
Pa. :*


Teraz siedziałam z moim bratem i Andersonem. Byłam zmęczona już dzisiejszym dniem. Ale tyle, że chłopaki mnie cały czas rozśmieszają i nie pozwalają mi zasnąć. Nie miałam siły nawet droczyć się z Mattem. Co mu chyba nie pasowało. Ale tak to już bywa. Nic na to nie poradzę, że dostałam piłką w głowę i mnie ona boli. Trochę, ale boli.
-Jednak coś z tobą nie tak.- stwierdził atakujący.
-Doprawdy? No co ty nie powiesz.- miałam ochotę mu przywalić w ten pusty łeb, ale się powstrzymałam.
-I to rozumiem. Jednak nic ci nie jest.- zmienił szybko zdanie. Ten czas przy nich jakoś mi zleciał. Po godzinie przyszła pielęgniarka i zawiozła mnie na sale tomograficzną. Badanie trwało paręnaście minut. Później wróciłam na sale i czekałam na mojego lekarza razem z trojką osób, którzy ze mną przyszli. Po paru minutach przyszedł lekarz.
-Tomografia wykazała tylko wstrząśnienie mózgu.- oznajmił.- Zalecam nie przemęczać się i dużo odpoczywać. Za chwilę dostanie pani wypis.- powiedział i po chwili już go nie było.
-Widzisz, a jednak masz wstrząśnienie mózgu.- odezwał się mój brat.
-Dobra, dobra.- powiedziałam od niechcenia. Postanowiłam napisać do Christensona jak mu obiecałam.


Do: Micah. :D
Jak obiecałam. xD Mam wstrząśnienie mózgu, nic wielkiego. :PP Za niedługo wrócę do hotelu. :D


Od: Micah. :D
Jak to nic. :/ Dobra przekaże reszcie. J Czekam. :*


Jakieś pół godziny później mogłam już wrócić do  hotelu. Otrzymałam wypis i wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do wcześniej zamówionej taksówki i ruszyliśmy do hotelu. 20 minut później byliśmy na miejscu. Od razu udałam się do swojego pokoju z pomocą mojego brata. Położyłam się na łóżku i poprosiłam Thomasa by ze mną został. Bezproblemowo się od razu zgodził. Położył się koło mnie, a ja się w niego wtuliłam. Próbowałam zasnąć ale nie mogłam. Po pewnym czasie się odezwałam.
-Może pójdziemy na taras?- zaproponowałam mojemu bratu.
-Powinnaś odpoczywać, a nie chodzić.- nie był zadowolony z mojego pomysłu. Ale po namowie, zgodził się. Po chwili szliśmy w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. Na tarasie siedział młody Francuz, z którym się wczoraj poznałam. Poprosiłam Thomasa, by poszedł już do swojego pokoju. Niechętnie poszedł, ale poszedł. A ja dosiadłam się do libero.
-Czemu jeszcze nie śpisz?- zapytałam. Był zaskoczony moją obecnością.
-Cześć.- uśmiechnął się.- Jakoś nie mogę zasnąć. A ty?
-Tak samo jak ty. Na dziś mam już dość wrażeń.- powiedziałam.
-A co się działo?- był ciekawy. Opowiedziałam mu co się dziś stało. Jenia słuchał z ciekawością. Porozmawialiśmy przez chwilę. Francuz się troszkę stresował jutrzejszym dniem, meczem i chyba dlatego nie mógł spać. Potem chłopak odprowadził mnie do pokoju. Pożegnałam się z nim dając mu buziaka w policzek.

Polubiłam go. Fajny z niego chłopak. Po wejściu do pokoju wzięłam piżamę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam wcześniej przyszykowaną piżamę i wróciłam do pomieszczenia sypialnianego. Położyłam się i od razu zasnęłam. 
_________________________________________
Jest kolejny. :D
No troszkę się dzieje. :>
Dzięki za wyświetlenia i komentarze, chodź nie jestem zadowolona, bo tylko cztery. :(
Do następnego. :)

Pozdrawiam. :*


10 komentarzy:

  1. Podoba mi się ten rozdział! Thomas to kochany brat :) Ciekawa jestem kiedy Micah dowie się że Cat to jego siostra. Ba! Jaka będzie jwgo reakcja! Czekam na nastepny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj do tego jeszcze długa droga. :P
      Oj będzie się wtedy działo. :D

      Pozdrawiam. :*

      Usuń
  2. Szkoda mi Cat. :/ Biedna, musiało boleć. :(
    A rozdział jak zawsze wspaniały. :D
    Wszyscy się o nią martwią. :) To słodki. :P
    Tyłek Andersona, spoko. :> Jest na co patrzeć. c:
    Czekam na następny i życzę weny. ^_^
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Cat, szkoda mi jej, że wyjazd nie należy do tych udanych. :/ Wszyscy się o nią martwią, to bardzo słodkie. :D Czekam na następny i życzę weny. ^_* Pozdrawiam.- Anula. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. :D No, no zaskoczyłaś mnie. :P W pozytywny tego słowa znaczeniu. :> Czekam na następny i życzę weny. c: Pozdrawiam.- B. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział miód malina. Tomek taki troskliwy ❤. Buziaki i weny życzę 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi by nie przeszkadzał tyłek andersona;)
    Mam nadzieje, że po meczu francuzow cos sie stanie... Fajnego:D
    Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanie się. :D
      Może coś fajnego, a może wręcz odwrotnie. :P
      Przekonacie się za tydzień. :>

      Pozdrawiam. :*

      Usuń
  7. Nienawidze wakacji😂po prostu ich nienawidze i tak szukam wi fi w restauracji wiec kom długi nie bedzie XD
    Bardzo mi się podoba j z niecierpliwoscią czekam na wiecej.
    Zapraszam też do siebie, wkrtóce zmiany i to dość duże ;)
    Do następnego ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo kocham wakacje. :D
      Więc jestem ciekawa tych zmian. :P

      Pozdrawiam. :*

      Usuń