środa, 6 lipca 2016

3. "Niefortunne zdarzenie”.

Całą niedziele spędziłam z rodziną. Teraz przyszedł czas na pożegnanie się z rodzicami i rodzeństwem. Jak zawsze długo to trwało. Mama jak zwykle musiała powiedzieć, żebyśmy o siebie dbali i opiekowali się sobą nawzajem. Po chwili pożegnaliśmy się z nimi i udaliśmy się do środka lotniska. Za godzinę wylatujemy do Rio. Więc podeszliśmy do wszystkich i udaliśmy się nad odprawę. Micah cały czas się na mnie patrzył. Muszę z nim porozmawiać, tak czy siak mnie to nie ominie i będę mieć to już za sobą. Po odprawie mamy jeszcze ponad pół godziny do wylotu. Więc usiadłam na ławce, od razu dosiadł się do mnie Christenson.
-Przepraszam jeszcze raz.- odezwał się.
-Nie przepraszaj mnie już, jasne.- powiedziałam zła już tym jego słowem „Przepraszam”.
-Czyli nie jesteś na mnie zła?- zapytał z nadzieją.
-Jestem. Jestem zła o  to, że mnie jak i swoją dziewczynę oszukałeś. To nie jest fair wobec mnie, jak i niej. Całujesz mnie, a masz dziewczynę. I nie obchodzi mnie to, czy ją kochasz, czy nie.- powiedziałam i wstałam. Udałam się do toalety za potrzebą, a on poszedł za mną. Przylepa jeden. No i wszedł ze mną do środka. Chciałam wejść do jednej z kabin, ale chwycił mnie za rękę, przyciągnął mnie do siebie i mnie pocałował. Na początku protestowałam, ale po chwili go odwzajemniłam. Odsunęliśmy się od siebie dopiero wtedy gdy ktoś chrząknął. 
-Bezwstydni.- powiedziała kobieta w średnim wieku i od razu wyszła z pomieszczenia.
-Spadaj stąd.- rozkazałam mu. Posłusznie wykonał moje polecenie. Pokręciłam głową i weszłam do kabiny za potrzebą. Kiedy skończyłam, umyłam jeszcze ręce i wyszłam. Micah czekał na mnie przed toaletami. Zignorowałam go i podeszłam do wszystkich. Jak zawsze Matt mnie zaczepiał. Ale mam z tego niezły ubaw i mogę mu się odgryść. Polubiłam go. Nie jest nawet taki zły.

*****MICAH*****
Nie podoba mi się jak Anderson podrywa Cat i mówi do niej „Piękna”. Chodź ona nie jest moją dziewczyną i nie powinienem być o nią zazdrosny, to jestem. A do tego mam jeszcze dziewczynę, której nie kocham. Po paru minutach wszyscy udaliśmy się w stronę samolotu. Weszliśmy na pokład i pozajmowaliśmy swoje miejsca. Po chwili pilot oznajmił, że wylatujemy i, że mamy zapiąć pasy. No i wystartowaliśmy. Włożyłem słuchawki i po paru minutach zasnąłem. Obudziło mnie dopiero szturchnięcie przez Aarona, który oznajmił mi, że wylądowaliśmy w Rio. Wziąłem swoją torbę podręczną i wyszedłem z samolotu. Po odebraniu bagaży od razu udaliśmy się do autobusu, który zawiezie nas do hotelu. Cat usiadła koło okna, więc przysiadłem się do niej. Do hotelu mamy z jakieś pół godziny drogi, więc będziemy mieć okazję do porozmawiania.
-Nie dokończyliśmy rozmawiać.- oznajmiłem jej. Przewróciła tylko oczami.
-Natręt.- szepnęła, myślała że nie usłyszałem, ale usłyszałem.- Nie dasz mi spokoju. Prawda.- kiwnąłem głową.  Tak więc uzgodniliśmy, że będziemy szli z naszą znajomością powoli. Że pomału się będziemy poznawać. Oraz warunek jest taki, że jeśli chcę z nią być, to muszę zerwać z Brooke. I mam czas do końca turnieju z kim chcę być. Nie muszę się zastanawiać kogo mam wybrać. Odpowiedź jest prosta… Gdy byliśmy już na miejscu, zabraliśmy walizki i udaliśmy się do hotelowej recepcji po odebranie kluczy do pokoi.

*****TOMMY*****
Micah jest moim kumplem z drużyny, ale nie podoba mi się, że zaleca się do mojej młodszej siostrzyczki. Ma dziewczynę, a całuje Catherine. Nie przyznałem się, ale widziałem jak się wtedy całowali. Nie chcę by ją skrzywdził. Kiedy dotarłem do pokoju, odstawiłem swój bagaż i postanowiłem pójść do pokoju mojej siostry. Wszedłem bez pukania do pomieszczenia gdzie była Cat.
-Puka się.- powiedziała od razu.- Mama cię nie nauczyła. Chyba nie.- powiedziała złośliwie.
-Nauczyła mnie wszystkiego. Chyba.- uśmiechnąłem się do niej.
-Ta. Wchodzenia do czyjegoś pokoju bez pukania. Oraz łamania rąk.- wróciła do wspomnień z dzieciństwa. Do niefortunnego zdarzenia jak się poznaliśmy na placu zabaw. Ja miałem wtedy 7 lat, a ona 5. Cat złamała rękę, a ja miałem wstrząśnienie mózgu. Spadliśmy wtedy z zjeżdżalni. Po tym rodzice zdecydowali się ją adoptować. Na początku Joseph i Jaime nie byli pozytywnie do tego nastawieni. Nie chcieli, by Cat z nami była. Ale potem zrozumieli i przywiązali się do niej. Ze mną było inaczej, ja od razu chciałem by była moją młodszą siostrzyczką.- Kocham cię braciszku.- powiedziała. Położyłem się obok niej, a ona się do mnie przytuliła.
-Ja ciebie też, siostrzyczko.- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w głowę.- Ostatnio mnie zbyłaś. Wiesz co sądzę o tobie i Micah.- wiem, że przewróciła oczami, za dobrze ją znam.
-Nie musisz się o mnie martwić.- oznajmiła mi.
-Tylko potem nie przychodź do mnie z płaczem.- podniosła głowę, uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Westchnąłem. Co ja z nią mam. Taka już jest i się nie zmieni. Rozmawialiśmy bardzo długo. Potem nie chciało mi się wracać do mojego tymczasowego pokoju, więc zmęczeni usnęliśmy przytuleni do siebie.

*****JENIA*****
Rano obudziłem się około 10. Nie no zaspałem. Trener mnie zabije za to. Mój współlokator nie raczył mnie obudzi, a do tego budzik nie zadzwonił. Wstałem i szybko się ubrałem. Wybiegłem z pokoju i pobiegłem na trening. Wczoraj mieliśmy tylko wieczorny trening. Rano i popołudniu nie mieliśmy, bo odpoczywaliśmy po przylocie do Rio. Tak się spieszyłem, że na kogoś wpadłem.
-Przepraszam.- przeprosiłem dziewczynę i chciałem dalej biegnąć, ale dziewczyna była wkurzona i mi nie pozwoliła.
-Może byś tak uważał.- powiedziała trochę spokojniejsza.
-Przecież przeprosiłem. A teraz bardzo się spieszę.-  oznajmiłem i pobiegłem na trening. Po paru minutach dotarłem na halę. Szybko wbiegłem na płytę boiska.- Przepraszam za spóźnienie.- powiedziałem zdyszany biegiem. Dobrze, że nie musiałem się przebierać, bo od razu założyłem strój treningowy.
-Rozgrzej się szybko, a potem dołącz do kolegów.- oznajmił trener Tillie. Jak powiedział tak zrobiłem. Kiedy byłem już rozgrzany, to dołączyłem do kolegów.
-Zabije cię kiedyś.- oznajmiłem Kevinowi. Byłem na niego wkurzony.
-Jak mnie zabijesz, to kto cię będzie pocieszał gdy zerwie z tobą dziewczyna. Albo gdy się dowiesz, że dziewczyna cię zdradza.- zażartował. Nie miałem ochoty na takie żarty z jego strony, ani z niczyjej.
-Nawet tak nie żartuj.- oznajmiłem. Od kont dowidziałem się, że Stephanie mnie zdradza to jestem smutny, a zrazem wściekły. Mam ochotę się na kimś wyżyć. Kiedy trening się skończył, chłopaki wrócili do hotelu, a ja postanowiłem jeszcze zostać, by poodbijać piłką. Po pewnym czasie usłyszałem głos dziewczyny na którą dziś wpadłem.
-Czym ci ta piłka zawiniła?- zapytała żartobliwie.-  Cat.- podała mi rękę.
-Jenia.- nie wypadało by się nie przedstawić.- Zagrasz?- zapytałem się jej.
-Pod warunkiem, że mnie nie zabijesz tą piłką.- odpowiedziała uśmiechnięta.
-Ja, nie mógłbym.- wzięliśmy się do gry.

*****CAT*****
Grało nam się bardzo dobrze, nawet świetnie. Jakieś pół godziny później postanowiliśmy odpocząć. Więc usiedliśmy na płycie boiska.
-Przepraszam, że na ciebie naskoczyłam.- uśmiechnęłam się do niego.
-Okay. Nic nie szkodzi. Ja też przepraszam.- odwzajemnił uśmiech. Ma bardzo ładny uśmiech.- Świetnie grasz.- pochwalił mnie.
-Dzięki, od czego się jest właśnie rozgrywającą lub przyjmującą.- odpowiedziałam.
-Grasz?- zapytał zaskoczony.
-Tak.- powiedziałam.
-Dobrze rozgrywasz.- no i znowu się pięknie uśmiechnął. Wstałam z płyty boiska, na której siedziała. 
-Tak, dzięki. A ty atakujesz. Ale jesteś jeszcze lepszy gdy przyjmujesz i bronisz. No, jesteś lepszym libero, niż atakującym.- odwzajemniłam uśmiech. Po chwili pomogłam mu wstać.
-Od paru dni jest naszą stażystką, a już nas zdradza.- odezwał się Anderson.- Thomas lepiej byś pilnował swojej siostry.- pożegnałam się z chłopakiem z którym przed chwilą grałam i już go nie było.
-Tak, zaraz dołączę do sztabu reprezentacji Francji. Nie martw się o nic, łosiu.- zaśmiałam się pod nosem. Jak dołączył sztab szkoleniowy, to siatkarze poszli się rozgrzewać. A ja usiadłam i im się przyglądałam. Po rozgrzaniu się, chłopaki wzięli się za ćwiczenie zagrywki i przyjęcia, oraz obron i ataku. Potem na chwile usiedli przy mnie by odpocząć. Kiedy odpoczęli wzięli się za rozegranie meczu. Mecz trwał w najlepsze. David Lee i Micah skoczyli do bloku, by zablokować mojego brata, co im się nie udało. Więc to dobrze dla mojego braciszka. Rozgrywający opadając upadł. Dość długo siedział na płycie boiska i trzymał się za kostkę. Z Michaelem szybko do niego pobiegliśmy, a także pobiegł z nami lekarz reprezentacji.
-Wszystko w porządku?- zapytałam z nadzieją. Pokręcił przecząco głową.
-Możesz wstać?- zapytał fizjoterapeuta. Znowu przekręcił przecząco głową. Popatrzyłam mu w oczy, ma bardzo hipnotyzujące. A on w moje. Po chwili dał mi buziaka w policzek.
-Lepiej martw się o swoją kostkę, a nie całuj mnie.- walnęłam go w ramię.
-Nie mogłem się powstrzymać. A poza tym lubię cię całować.- powiedział i się uśmiechnął. Jeszcze mocniej go walnęłam. Jesteśmy w ostatnim etapie Ligi Światowej, a on skręca kotkę. Nie możemy go stracić w takim momencie. Jest zbyt cenny, by nie zagrał.
-Czy będzie mógł zagrać w meczu z Brazylii?- zapytał trener John.
-Na szczęście nic się poważnego nie stało i będzie mógł zagrać. Ale dzisiejszy trening musi odpuścić.- odezwał się lekarz reprezentacji. Pomogliśmy mu wstać. No dobra ja nawet nie kiwnęłam palcem by mu pomóc. Tak więc siatkarze wrócili do treningu, a ja i Christenson wróciliśmy do hotelu, on oparty o mnie. Powoli, ale jakoś wróciliśmy. Ciężki to on jest, nie powiem. Kiedy dotarliśmy na miejsce, podeszliśmy do recepcji i odebrałam klucz do pokoju. Po paru minutach znaleźliśmy się na właściwym piętrze. Wysiedliśmy z windy i udaliśmy się pod mój tymczasowy pokój. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka…
______________________________________________
Jest trójeczka, jak obiecałam. :P
Przyznam, że to jest moja druga wersja. :/ Bo ja głupia zamiast dać anuluj, bo chciałam jeszcze coś zmienić, to nacisnęłam NIE. :( Myślałam, że się za to zabije. ;/ Powiem, że pierwsza wersja bardziej mi się podobała. Chodź są takie same. No może jest parę zdań innych, niż w pierwszej wersji. ;(

Na drugiego bloga rozdział już prawię kończę. :D Na początku myślałam, że nic nie napisze. *_* Ale poszłam nad rzekę i potem pisałam bezproblemowo. :PP Szykujcie się na scenę erotyczną w 11 rozdziale. Za dużo "TRZY METRY NAD NIEBEM" I "TYLKO CIEBIE CHCĘ." :>

To tyle. ^_^

Pozdrawiam. :*

Ps. Jak oceniacie szablony na blogach?

Ps. 2. Bardzo dziękuję Marionette za zrobienie szablonu. :* <3



8 komentarzy:

  1. Matko! Ty wiesz co ja o szablonie na tamtyl blogi sądze...a ten! Kobieto! On jest boski!♡♡♡♡♡
    Wracając XD
    Powyższy rozdział baaardzoi się podoba, ale nadal się zachwycam tym szablonem no :')
    Micah naprawde kochany, a Jenia też kochany. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    Buziaki♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział. :) I ten szablon cudowny. ;P Nie mogę się na niego napatrzeć. *_*
    No, no to jak Cat droczyła się ze swoim bratem. I to ich wspomnienie z dzieciństwa. Tommy martwi się o swoją siostrę. Słodkie z jego strony. :D
    Micah zazdrośnik jeden. :> Ale go lubię. c: No i to jak się przewrócił i nic go nie interesowało tylko Catherine. :P Nawet jego noga. ^_^
    No i przystojny Francuz poznał główną bohaterkę. <3
    Czekam na następny i życzę weny. xd
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szablon super. Rozdział cudown.. Micah i Jenia tacy kochani. Czekam na następpny. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cud malina, nic dodać nic ująć. Super wciągasz mnie dziewczyno w tą historię coraz bardziej... już się nie mogę następnego doczekać.
    A co do szablonu to jest baardzoo fajny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze cudowny. <3 Szablon też cudowny. :> Jenia w końcu poznał Cat. :P Oj ten Micah. :) No i Anderson zawsze spoko. :D Tommy taki słodki. :] Czekam na następny i życzę weny. ^_* Pozdrawiam.- B. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział. :D Cudowny szablon. O_O Tommy, Jenia, Micah tacy słodcy i kochani. ♡.♡ Czekam na następny i życzę weny. ^.^ Pozdrawiam.- Anula. *♡* :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Anderson to taki swój ziomek w tym opowiadaniu, haha, liczę na więcej śmieszków jego i Cat! :D
    Mam nadzieję, że jednak zbliży się do Jenii a nie Micah, chociaż Micah uwielbiam..;(
    Czekam na następny i jaram się tą 11 na drugim blogu!!:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Już nie mogę się doczekać 11 na drugim blogi :)). Czyżby początek znajomości z Cat? Może coś więcej niż przyjaźń z tego będzie :)) Czekam na dalszy rozwój akcji i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń